Wycieczka szkolna klas IE do Krynicy Morskiej - wspomnienia

Krynica Morska - to doskonałe miejsce do długich wycieczek i spacerów. Szczególne położenie - od północy Morze Bałtyckie, od południa Zalew Wiślany - tworzy niepowtarzalny klimat. Czyste powietrze pełne jodu, wiecznie zielone lasy sosnowo-bukowe, szerokie plaże przyciągnęły młodzież z 1E XI LOMS. Był to wyjazd integracyjny klasy. Integracja była widoczna na różnych płaszczyznach: rozgrywek na boisku piłki plażowej, podczas ogniska, wspólnych spacerów oraz wspólnej modlitwy podczas nabożeństwa majowego w malowniczym ośrodku wypoczynkowym Misjonarzy Werbistów.

Piękno okolicy podziwialiśmy z róznych miejsc: najwyższej wydmy - Wielbłądziego Garbu, tarasu widokowego oraz Latarni Morskiej. Mieliśmy wspaniały widok na morze, zalew, wzgórza Wysoczyzny Elbląskiej oraz Frombork.

Wycieczka to nie tylko czas wypoczynku i pozytywnych wrażeń, ale także edukacja. Edukacja w miejscach pamięci to przede wszystkim kształtowanie postaw i refleksji. To dyskusja nad tym, czym jest pamięć, jak myśleli i działali ludzie, których nazywamy świadkami historii, jaką rolę odgrywa na kartach historii zwykły człowiek oraz dyskusja nad procesami formującymi środowisko totalitarne oraz jego wpływem na postawę i działalność jednostki. W celu poszerzenia wiedzy historycznej, udaliśmy się w czwartek do Muzeum w Sztutowie. Dzięki przewodnikowi mogliśmy poznać historię Obozu Koncentracyjnego Stutthof. Zwiedzanie obejmowało kolejno: część SS-mańską z kantyną obozową i bunkrami; Bramę Śmierci; blok kwarantanny, w którym przewodnik opowiedział o genezie i etapach funkcjonowania obozu; blok kobiecy, gdzie zapoznani zostaliśmy z warunkami życia więźniów; komorę gazową i krematorium oraz pomnik martyrologii ofiar obozu.

Po obiedzie, w celu poszerzenia wiedzy biologiczno – geograficznej, wybraliśmy się ścieżką ekologiczną na najwyższą stałą wydmę – „Wielbłądzi Garb”. Ścieżka biologiczna, została wzbogacona o plagę much i komarów, które atakowały nas bez krzty miłosierdzia. Mimo cierpienia cielesnego, dotarliśmy na sam szczyt, skąd widok z jednej strony na zalew, z drugiej na morze, pozwolił zapomnieć o trudach wędrówki.

Wieczorem, to już tylko uczta dla siatkarzy. Rozgrywki piłki plażowej oraz ognisko.  

Wróciliśmy w piątek po południu w doskonałych humorach i pełni wrażeń. Ci, co nie pojechali z nami, niech żałują!!!

 
Anna Arbszajtis i Marcin Budzyński
Zobacz: